sobota, 24 maja 2014

Nara, czyli pożegnanie

Byliśmy wieczorem w centrum, żeby pożegnać się z tym relatywnie spokojnym i niewielkim miastem.


Krzywa zamętu miejskiego spada nam od Tokio (superaglomeracja), przez Kioto (duże miasto, ale do opanowania rowerem) i Narę (rowerem z przedmieścia na dworzec w centrum - z górki w 15 minut).


Jutro, kiedy wylądujemy na świętej górze Koyasan, powinniśmy osiągnąć stan zen. Medytacje, modlitwy i jedzenie shōjin ryōri (wegetariańskie klasztorne). Oby to było kolejne ciekawe doświadczenie.


Podróż będzie krótka, bo ok 3 godz. Dzisiaj już powoli gasimy światła - 22.00.



No to nara, Naro!

2 komentarze: